Author
|
Comment
|
E1ias
2001-01-31 00:33:54
|
Dzielenie oddzialow
Przydalyby mi sie takie zmiany na ekranie, w ktorym dzieli sie oddzialy: przyciski do podzielenia 1:n-1 i n-1:1 (zeby jeden bohater dostal 1 jednostke z oddzialu, a drugi reszte), moze jeszcze przycisk do podzielenia oddzialu na pol i oprocz paska jakis inny sposob okreslania ilosci jednostek (albo zasobow, ale to rzadko) przenoszonych. Wystarczyloby jakies pole do wpisania ilosci jednostek, bo teraz jesli chce sie dokladnie podzielic wiekszy oddzial (np. podzielic oddzial majacy 500 jednostek na piec czesci po sto), to sie trzeba mocna nameczyc z tym paskiem, zeby to uzyskac.
|
Behemoth the Barbarian
2001-01-31 03:56:20
|
Hehe...
Można wpisywac ilość jednostek przy podziale. Wystarczy kliknąć na liczbę, a pojawi się kursor.
|
E1ias
2001-02-01 00:27:48
|
Re: Hehe...
No patrzcie, a ja o tym nic nie wiedzialem ;( Chyba zaczne teraz klikac gdzie popadnie, moze odkryje kolejne rzeczy w grze, ktorych dotad nie uzywalem.
|
lopez
2001-02-01 02:18:29
|
Re: Hehe...
Tylko nie przesadzaj z tym klikaniem bo jeszcze coś wyklikasz ;) Chciałbym zaproponować nowy pomysł dotyczący dzielenia jednostek w czasie bitwy. Założenie ogólne: Jest jeszcze co najmniej jedno (z siedmiu) nieobsadzone pole w szeregach armi bohatera Po pierwsze: w fazie tactic (przed rozpoczęciem walki) można rozdzielać jednostki (lub je łączyć - w zależności od potrzeby). Po drugie: podczas walki można atakować częścią danej grupy wojska, a część pozostawić w spoczynku (defense) lub zaatakować INNĄ grupę (atakowanie "na raty" jednej jednostki przeciwnika jest zabronione). Łączenie wojsk w czasie walki jest też zabronione. Te zmiany urealniły by grę i przyśpieszyły, bo czasem musimy atakować np. grupą aniołów jakieś słabe jednoski wroga rozdzielone na 7 części, przez co walka musi trwać kilka tur.
|
grenadier
2001-02-01 02:33:17
|
Re: Hehe...
Popieram. Poddalbym to tylko malej modyfikacji - umiejetnosc laczenia i dzielenia oddzialow pojawiala by sie dopiero na wyzszym poziomie umiejetnosci taktyka.
|
lopez
2001-02-01 03:05:19
|
Re: Hehe...
To jest wg mnie do zaakceptowania. np. poziom pierwszy taktyki - wszystko po staremu poziom drugi - można rozdzielać i łączyć armie tylko podczas fazy taktyki poziom trzeci (ekspert) - można wszystko co było wyżej wymienione.
|
E1ias
2001-02-02 00:22:58
|
O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
juz bylo wczesniej w innym watku. A co do atakowania czescia oddzialu, a obrona inna czescia, to chyba dziwny pomysl, bo w takim wypadku broniaca czesc oddzialu powinna zostac na miejscu (na tym m.in. polega obrona), a atakujaca zaatakowac, czyli po prostu podzial oddzialu na czesci ale pewnie bez uwzgledniania limitu 7 jednostek. Juz sobie wyobrazam jak zapchane byloby pole walki po kilkunastu takich operacjach podzialu.
|
lopez
2001-02-02 01:14:58
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Drogi Elias(z)u: Nie przeczytałeś uważnie mojego pierwszego listu. Więc powtórzę: Założenie ogólne: Jest jeszcze co najmniej jedno (z siedmiu) nieobsadzone pole (slot) w szeregach armi bohatera.
|
E1ias
2001-02-05 00:28:46
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Alez przeczytalem. A czy ty przeczytales watek "Podzial i laczenie jednostek", ktory byl tutaj wczesniej?
|
lopez
2001-02-05 01:33:08
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Eliasu: Wydaje mi się że nadajemy na innych falach, ja o mydle - ty o powidle. Ja napisałem: "Jest jeszcze co najmniej jedno (z siedmiu) nieobsadzone pole w szeregach armi bohatera" Ty odpisałeś: "...ale pewnie bez uwzgledniania limitu 7 jednostek..." Ja powtórzyłem moje założenie, a ty odsyłasz mnie do wątku "Podzial i laczenie jednostek" - zupełnie nie wiem o co ci chodzi. Wątku "Podzial i laczenie jednostek" wcześniej nie czytałem, ale po przeczytaniu nie widzę sprzeczności z tym co napisałem. Z tamtymi uwagami ogólnie się zgadzam. Problemem pozostaje jednak: podział jednostki z utratą ruchu czy bez? Jeśli bez - to jest wówczas możliwa szkodliwa chyba instytucja "kamikaze", kiedy od szybkiej grupy odłączamy cały czas po jednej jednostce i atakujemy kolejno wszystkie jednostki przeciwnika, absorbując tym samym ich kontrataki (przy minimalnych stratach własnych). Jeśli z - to byłaby to możliwość rzadko chyba używana, bo lepiej jest zaatakować tym co się ma niż tracić kolejkę na rozdzielenie jednostek. Po za tym wcześniej napisałem: "Łączenie wojsk w czasie walki jest też zabronione", teraz dopuszczałbym taką możliwość pod warunkiem utraty kolejki dla obu łączonych grup.
|
Dante
2001-04-06 06:26:47
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Ja jestem za tym zeby dalo sie laczyc i dzielic jednostki kiedy tylko sie chce podczas bitwy. Zeby to ograniczyc i zapobiec zapelnieniu calego pola bitwy malymi grupkami po 1, powiedzmy ze podczas ataku na jednostke ktora ma tylko 20% tyle punktow zycia co atakujacy jednostka atakujaca nie zuzywa punktow ruchu. Brzmi sensownie, i zapobiega idiotyzmom jak np marnowanie calej kolejki smokow na elfy te pierwsze nie tracily ruchu. Oczywiscie punkty ruchu zuzyte na marsz sie zuzywaja. I zeby nie przegiac w druga strone, jednostek strzelajacych to nie dotyczy (chyba ze walcza wrecz). Wytlumaczylbym to tym, ze strzelaki strzelaja salwami :).
Dante
|
E1ias
2001-04-09 22:06:45
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Wtedy walka, w ktorej jeden z przeciwnikow ma szybka jednostke z duza iloscia hp trwalaby o najwyzej dwie rundy. W pierwszej atak na tyle jednostek, na ile starczy punktow ruchu, w drugiej jestesmy juz blisko wiec mozna obleciec po kolei wszystkie grupy przeciwnikow i atakowac ich po kolei, jak starczy punktow ruchu to nawet dwa razy. Jesli przeciwnik ma duzo slabszych jednostek to nawet nie mialby szans uciec w takim wypadku. Jedna z istotnych zasad walki w HoMM jest to ze kazda jednostka ma w ramach tury tylko jeden ruch atakujacy i jedna mozliwosc obrony, moze co najwyzej dostac czasem dodatkowy ruch za morale albo dodatkowe ruchy obronne, ale to tyle. Zadnego latania po polu walki i atakowania wszystkich jednostek po kolei.
|
grenadier
2001-04-10 00:54:25
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Przedmowca ma racje. Wystarczy to, co proponowano na poczatku - pozniejsze modyfikacje sa zbyt daleko idace. Odnosze wrazenie, ze pomyslodawcy nie uwzgledniaja tego, ze przeciwnik tez bedzie mial takie mozliwosci. Moze byc tak, ze zanim dojdzie nasza kolej nie bedzie juz czego dzielic i latac po polu bitwy.
|
Dante
2001-04-10 07:07:13
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Historia uczy, ze duzy oddzial idacy na na tyle mala ze nieznaczaca grupe wroga zalatwia ja jakby od niechcenia, po drodze. Akurat to mi sie podoba. Pomysl z szybkimi lataczami do dobijania tez by mi pasil. Nie wydaje mi sie tez zeby 2 gosci mialo na polu bitwy szanse ucieczki przed silnym odzdzialem dobrych lucznikow. W herosach prosze bardzo. Akurat w tym wypadku pojscie w strone realizmu by mi sie po prostu podobalo.
Dante
|
E1ias
2001-04-11 02:42:09
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Tyle ze HoMM z zalozenia jako strategia turowa nie jest podobny do rzeczywistosci. Chcesz bardziej realistyczne? Zagraj sobie w jakiegos RTS-a. Tam nie ma takich oczywistych niezgodnosci z rzeczywistoscia, jak czekanie w bezruchu az przeciwnik zrobi swoj ruch. A co do rzeczywistosci, to jesli naprzeciwko kilku slabych oddzialow stanalby oddzial smokow, to zaraz wszyscy wzieliby nogi za pas, kazdy w inna strone i pewnie ktoremus udaloby sie ujsc albo schowac, wiec smoki tak czy tak nie dopadlyby wszystkich uciekinierow.
|
Dante
2001-04-11 04:31:55
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Re: E1ias
Nie nazwalbym tego niezgodnoscia, szczegolnie ze tura w H3 trwa jeden dzien. W Herosach prawdziwy bieg wydarzen nie jest spowolniony, ale przyspieszony. W ciagu tego 1 dnia z pewnoscia znalazloby sie sporo czasu na przemyslenia, wiec nie rozumiem czego sie wasc czepiasz.
A co do smokow itp, to rozumiem ze zakladales ze smokow jest malo, a ludzi duzo. W tym wypadku rzeczywiscie zdazyliby nawiac. A co jesli jest duuzo lucznikow w 1 grupie, i to takich podobno rewelacyjnych jak Grand Elves, i nie sa oni w stanie zdjac 2 uciekajacych ogrow ?
|
E1ias
2001-04-11 05:08:34
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Niezdodnosc jest taka, ze w rzeczywistosci nigdy nie ma tak, ze jedni bohaterowie poruszaja sie po mapie, budowane sa obiekty, a tymczasem pozostali zamiast rowniez sie poruszac stoja zastygli w miejscu nic nie robiac. W koncu nie dzieje sie to na innej planecie albo w innej strefie czasowej tylko tuz obok (czasem nawet nie dzien drogi). A przyspieszenie jest w calej turze, natomiast w trakcie walki jest z kolei opoznione albo raczej poklatkowane, jeden ruch jakiejs jednostki, a pozostali stoja w zadumie nic nie robiac. Gdzie tu realizm? A elfy moga nie zdjac ogrow, kiedy wszystkie na raz beda strzelaly do jednego z nich. I ten jeden padnie pewnie naszpikowany strzalami jak jezozwierz, za to ten drugi zdola ujsc poza pole bitwy. A w H3 przeciez rycerskie zasady panuja, kto zdola zbiec z pola walki, tego juz nikt dalej nie goni, ani nie strzela. Od tego jest wlasnie rola dowodcy, zeby zatrzymac jednego z nich czarami albo odpowiednio wczesnie podzielic jednostke elfow na dwie, ktore juz moga razic dwa cele rownoczesnie. A ze w trakcie takiego podzialu nikt nie strzela? Czy jak padlo haslo: piekne zwierzeta na lewo, madre na prawo to zajmowaly sie one pozeraniem nawzajem? Raczej staraly sie dobrac do tej grupy, ktora im bardziej odpowiada. A to po takim podziale w jednej grupie elfy beda mialy zolte piorka na beltach, a w drugiej zielone, a to jedna grupa bedzie tych lepiej strzelajacych i kazdy (no moze elfy nie przejmowaly by sie takimi przyziemnymi sprawami, ale gdyby to bylo kusznicy, to tak) bedzie sie przepychal, zeby trafic do tej wlasnie grupy, by zwiekszyc swoj prestiz. Ogolne zamieszanie i chaos. Nawet jesli czesc chcialaby strzelac mimo to, pozostali przepychajacy i dzielacy sie skutecznie im to uniemozliwia.
|
Dante
2001-04-11 07:07:26
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Re: E1ias
Jestem za realizmem tam, gdzie wplywa on (wg mnie) dodatnio na grywalnosc. Koniec i kropka.
|
grenadier
2001-04-11 05:54:12
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
Ciekawa dyskusja sie zrobila. Poruszyliscie panowie b. ciekawe kwestie. Bo z jednej strony jest to strategia turowa, a z drugiej z tego wlasnie wynikaja pewne ulomnosci rozgrywki. Z trzeciej strony te niedogodnosci maja pewien urok i zmuszaja do myslenia - chodzi mi na przyklad o sytuacje wysylania slabego oddzialu by odebral silnemu kontratak. To wkurza, ale zmusza do myslenia. Do ad remu. Ulomnosc sytuacji rozgrywki w strategii turowej mozna w jakis sposob zmniejszyc. Nawiazuje tu do laczenia i dzielenia oddzialow. W opisanej sytuacji strzelania do dwoch ogrow rzeczywiscie wyglada to dosc kuriozalnie. Bo patrzac na taka sytuacje wlasnie od strony realizmu trudno sobie wyobrazic, by powiedzmy 100 elfow strzelalo do jednego ogra, a drugi spokojnie uciekal. Nawet przy bardzo niezdyscyplinowanym oddziale zawsze ktos strzeli takze do drugiego. Podobne sytuacje wystepuja nie tylko przy strzelaniu, ale na przyklad przy atakowaniu chmara wojsk supionych w jednym oddziale dwoch slabiutkich przeciwnikow. Po wyczerpaniu ataku na jednej jednostce druga ucieka, i to od razu (w grze) do wrogiego zamku, ktory czasem jest za morzami, gorami, lasami. Byc moze wyjsciem z sytuacji byla by mozliwosc nie tyle dzielenia, ale skorzystania z puli strzalow lub atakow jednostki. Skoro wracajac do wspomnianych elfow i ogrow do zalatwienia jednego z nich wystarczy 10 strzalow (zakladam maksymalne marnostrastwo), to jezeli w jednostce mamy 100 elfow, niech pozostala czesc jednostki ma prawo wystrzelic jeszcze raz. I tu stop. Stosowanie tego rozwiazania ma zle strony, bo powoduje niepotrzebne zamieszanie, chociaz sytuacja zblizona jest wtedy do realizmu. Zdaje sobie jednak sprawe z tego, ze stosowanie takiej metody - 10 strzalow tu, 50 tam, 30 gdzie indziej, az do wyczerpania puli, jest bez sensu. proponuje wiec, jezeli komus sie moj pomysl podoba, ograniczenie puli strzalow do ewentualnej "drugiej serii", jezeli pierwsza w nawiazka wystarczala do powalenia pzeciwnika. uwaga - odpowiadam od razu krytykom - nie ma to nic wspolnego z prawem do drugiego strzalu (lub ataku), jakie posiadaja niektore jednostki.
|
E1ias
2001-04-19 04:32:37
|
Re: O laczeniu i dzieleniu oddzialow w czasie walki
> Bo patrzac na taka sytuacje wlasnie od strony realizmu trudno sobie wyobrazic, by powiedzmy 100 elfow strzelalo do > jednego ogra, a drugi spokojnie uciekal. Nawet przy bardzo niezdyscyplinowanym oddziale zawsze ktos strzeli takze > do drugiego. Wlasnie przy bardzo niezdyscyplinowanym oddziale byloby prawdopodobne, ze kazdy bedzie strzelal w ta jednostke, ktora chce, albo nie strzelal, tylko sie bronil, albo przemiesci sie w inne miejsce na z gory upatrzona pozycje. Co innego taki wyszkolony oddzial elfow, jak dostanie rozkaz zalatwic najpierw jednostke A czyli wiekszego z tych ogrow, to wszyscy jak jeden maz strzelaja do tej jednostki, a ze dobrze strzelaja wiec wszystkie strzaly trafiaja. A drugi ogr w miedzyczasie juz prawie uciekl. Ale w przypadku elfow, kusznikow i w ogole wszystkich jednostek, ktore maja podwojny atak w przypadku, kiedy pierwszy atak calkowicie zniszczyl jakas jednostke, powinny miec mozliwosc oddania strzalow / ataku na kolejna jednostke. A jeszcze lepiej zeby zawsze powinna byc mozliwosc skierowania drugiego ataku na inny cel, nawet jesli pierwszy nie zostal calkowicie zniszczony.
|