grenadier
2001-04-22 03:20:51
|
Re: To jest fakt...
Piszac "niezdyscyplinowany oddzial" uzylem pewnego skrotu myslowego - sory, ze nieczytelnego. Nazywajac tak jednostke nie mialem na mysliu kupy swawolnej, lecz grupy wojownikow, ktora dostala rozkaz, a zle go wykonuje. Mialem na mysli to, ze jak dowodca wydaje polecenie, to nie musza zaraz wszyscy strzelac do marnego ogra (od oceny sytuacji ma kaprali). Ogolnie zgadzam sie z pomyslem, by jednostki podwojnie strzelajace mialy mozliwosc zmiany celu, jezeli za pierwszym razem wybito kogos do nogi. Co do opisywanych zwiadowcow, co maja po jednej siedem jednostek po jednej sztuce jakiejs slabizny, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony - na wojnie wszelkie chwyty dozwolone i jezeli ktos chce taka taktyke stosowac, to jego problem. Z drugiej - jezeli taki zwiadowca natyka sie na legion, to ma marne szanse ujśc z życiem. Problem z tym jak ocenić umiejętności zwiadowcze takiego podjazdu. No bo jeżeli dochodzi do bitwy, to i tak siła armii przeciwnika sie odsłania, bez wzgledu na to, czy zwiadowca ginie czy ucieka. Moze specjalna umiejetnosc "zwiad" (bez znazenia czy nabyta czy wrodzona) determinowala by szanse na ucieczke i przywiezienie wiesci o armii wroga. Przy czym jakosc wiesci tez mogla by byc rozna - tak jak jest teraz, czyli info typu "horda, legion itp) az po dane szczegolowe.
|