Behemoth's Lair

502 registered members
Login | Register Your Free Account (Required) | Search | Help | Find Communities!

Page 1 2
Author
Comment
MacDudekus
2001-11-06 09:19:26


Nowy...
Jest wieczor. Za drzwiami mroz mimo, ze do zimy jeszcze daleko. Nagle u drzwi staje dosc niski osobnik przybrany w ciemnozielony plaszcz. Jedyne co z niego wystaje to ciemna broda i przypiety do pasa topor. Odrazu kieruje sie do lady proszac o piwo. Razem z nim udaje sie do kąta. Widac ze jest mocno nad czyms zamyslony.
Byc moze to mysliciel jednak bron wskazuje na calkiem co innego...
MacDudekus
2001-11-10 11:08:53


Masz racje Don Ashu
-... jednak pierwsze co zrobie to postawie wszystkim piwo.
Wydaje mi sie, ze jest to glowny warunek, aby zyskac sobie przychylnosc tutejszych bardow. Co do zlota, to jak na taka wojne niewiele przywiozlem lupow. Wiekszosc pozostawilem w wioskach, ktorymi przejezdzalem w drodze do tej tawerny.
W jednej z nich spotkalem ma ukochana. Wtedy powiedzialem jej o celu mojej byc moze ostatniej podrozy... Jezeli kocha to moze przybedzie, albo chociaz list przysle.
*Karczmareczka podchodzi z piwem, ktore w mgnieniu oka znajduje swoich wlascicieli. Takze MacDudekus wzial swoje lecz nie pil go z taka pasja jak reszta bardow.
- A co do mojego pochodzenia to jednak Don Ash ma racje.
Pochodze z lasow w gorach na dalekiej polnocy. Nie przyznawalem sie do tego, poniewaz niewiele tam czasu spedzilem i nic z tego nie pamietam. Moze tylko lasy, lasy i lasy... Wedrowalem z wojskami po swiecie dlatego nie naleze do zadnego kraju, jednak zawsze stawalem po stronie sprawiedliwosci
jOjO dwarf
2001-11-16 17:12:33


Witaj zacny MacDudekusie
- Karczmarzu! po kufelku przedniego mahakamskiego!

- Zechciej zasiąść przy mojej ławie. A podziel się nowinami od naszych pobratymców z północy. Pewnieś zauważył, że krasnoludów za wiele w tych stronach nie spotkasz!

- Twoje zdrowie!
Don Ash
2001-11-09 13:15:32


Re: Nowy...
"Mój przyjacielu, byłes mi bardzo bliski, dałem dorożkę, dałem lutnie, połowicy nie dałem" zanucił najnowszą szmirę popularną w Krewlod a wytworzoną przez Brejkowicza i Kupszczyka. ;)

Drogi McDudekusie, widzę iż luki w pamięci znaczne u Ciebie wystąpiły, czyż nie pamiętasz gdzie Cię spotkałem? Były to lasy Erathii, bliskie AvLee. Myslałem, tak jako i tu obecny wielebny Ingham, iżes z AvLee, ale inaczej się pokazało. Myslę, iż bez Twego pozwoleństwa nie wyjawię tu obecnym twego pochodzenia, gdyż mogłoby niejednego do Cię zrazić, a myslę iż takoż w kunsztowny sposób chciałes się wymigać od wyjasnień. A co do dowódcy, nie pomnę już takoż imienia jego, jakolwiek wiem iż zaczynało się na "G" i był to bardzo kiepski dowódca...
morgraf
2001-11-10 05:52:14


*prast... flaszka węgrzyna rypnęła o podłogę*
*z ust Morgrafa posypał się wieniec najbardziej wyszukanych przeklęństw tego i nie tylko tego świata*
Fatum, zły los, smocze oko... niech przklną was wiatry północy... mój węgrzyn... nie opłacony jeszcze ale mój... Jak ja teraz nowa opowieść wymyslę bez tego szlachetnego trunku...
Panie Mc jako nowy waść możesz kolejke postawić... wszystkim w karczmie... Z wojaży wracasz to i złota pewno pełne sakwy przynosisz... Fundnij lekarstwo na zniszczone gardła bardów miejscowych bo coś ostatnio wszyscy milczą jak zaklęci...
MacDudekus
2001-11-08 08:59:07


A co do piwa...
-... przpomina mi jedna przygode...
Byla to zima. Ostra zima... Bylismy w gorach, chyba nawet z Don Ashem. Tak! Pamietam, jak nam przygrywal na lutni... nie najlepiej ale zawsze podnosil morale:) )
Opowiadalismy sobie rozne rzeczy... Ja kochalem sie wtedy w cudownej elfce Aleksi, a Don Ash w Xeni.
Cudowne lata mojego, zycia... Nadal ja kocham, jednak ona chyba nie zdaje sobie z tego sprawy, niestety...
Ale na wszelki wypadek powiedzialem jaj gdzie moge sie znajdowac. Moze przybedzie...
Odnosnie mojej opowiesci: walczylismy z masa orkow.
Nie bylo latwo... teraz mozna mowic jednak nikt nie odczuje tego co my. Ostra zima, i masa orkow.
Stracilem wielu przyjaciol z jednostki, jednak wygralismy.
Najgorszy byl powrot. Kilka razy sie gubilismy, wiele koni zamarzlo. Postanowilismy sie z Don Asem oddzielic, poniewaz w tym tempie doszlibysmy za rok do Erathii, jednak nam bylo spieszno do naszych elfek...
Dostalismy pozwolenie od dowodcy (jak oz sie nazywal... Don Ash pamietasz???). Szlismy kretymi drogami, lasami...
Przypominalo mi to slynna ucieczke Froda Bagginsa z Hobbitonu. Tylko my mielismy zime.
Pewnego dnia dotarlismy do osady (Ash, jak ona sie nazywala... nie mam pamieci do wszelkich nazw).
Pierwsze co zrobilismy to udalismy sie do tawerny.
Ona nazywala sie chyba...ech... "pod skrzydlem Smauga"???...chyba tak. W kazdym razie poprosilismy po dzbanie piwa. Moze nie bylo ono najlepsze jednak bylo to pierwsze piwo od jakis 4 miesiecy. Przespalismy sie za darmo po tym jak powiedzielismy, ze z wojny wracamy.
Gdy lezelismy w lozkach nagle do pokoju weszly dwie elfki... Myslelismy, ze jakies ladacznice od karczmiarza.
Jednak, gdzy uslyszalem ten glos poznalem, ze to moja ukochana Aleksi...
Nastepnego dnia yruszylismy do domu i od tej pory droga stala sie prostsza... Piekne czasy...
misza
2001-11-08 19:29:36


Re: A co do piwa...
Co sie dzieje, gdzie sa wszyscy <zastanawia sie Misza podnoszac glowe, oparta do tej pory na stole> siedzieli tu jeszcze przed chwila. Znow zasnolem i zbyt glosno chrapalem, a moze < obwachuje swe ubranie> nie, to raczej nie to, przeciez zombich zostawilem dzien drogi z tad. <Powoli wzrok mu powraca> A sa przy drugim stole, czyzby <znow obwachuje ubranie>, e tam, ja nic nie czuje. Chwileczke tam jest ktos nowy. Cyra? Nie, to nie ta plec, to calkiem nowy osobnik. <Podnosi sie baaaardzo po woli> Cos mi w glowie huczy, przeciag jaki czy co? <Podchodzi "lekkim" zygzakiem do nowego> Pozwol, ze i ja Cie powitam. Zwa mie Misza i jak widzisz naleze do nieumarlych. Napijemy sie? Glupie pytanie... Karczmareczko nie usypiaj, toc to zaraz switac bedzie. Prosze podaj, a moze raczej przytocz tu z laski swojej beczulke piwka. Tak tak, zaplace jak zwykle nastepnym razem :)
MacDudekus
2001-11-08 08:33:48


Pozwolcie, ze ja wytlumacze...
-... otoz imie MacDudekus przybralem niedawno. Don Ash to moj stary druch i przyjaciel a zna mnie pod imieniem McDude. Kilka lat temu powiedzial mi, ze jesli zbrzydnie mi wojna to, abym przybyl tutaj wlasnie. No i rzeczywiscie mi zbrzydla. Od teraz postanowilem poswiecic sie przemysleniom i opowaidaniom. Topor wojenny jednak zostawilem, poniewaz wiele z nim przeszedlem, wiele razy mi zycie uratowal i nie moglem go ot tak rzucic w bloto. Nazywa sie BoneCracker.
Wedrowiec wyciaga olbrzymi topor dwusieczny, na ktorym widac wiele runow zapomnianego jezyka.
-Nigdy nie dowiedzialem sie co na nim jest napisane. Wiem tylko, ze ladnie z tym wyglada. Przezylem wiele przygod z Don Ashem, ktore byc moze opowiemy w najblizszym czasie. Co do mojego pochodzienia to nie wiele moge an ten temat powiedziec. Wiem, ze przychodze z zachodu. Odbywala sie tam mala bitwa, ostatnia, w ktorej uczestniczylem. Od tego momentu nigdy wiecej nie podnioslem broni na zadna istote.

Dreppin
2001-11-06 09:36:03


Re: Nowy...
Wysoka brodata postac wstaje od stolu przy ktorym zebrala sie wiekszosc gosci tawerny i podchodzi do nowoprzybylego goscia.

"Witaj! Widze ze przybywasz z daleka. Coz Cie sprowadza do Krewlod? Dobrze trafiles, "Pazur Behemota" to najlepsza tawerna w Imperium a nawet w calej Erathii i to zarowno pod wzgledem jadla i trunkow jak i najprzedniejszego towarzystwa. Chodz, przysiadz sie do nas i opowiadaj. Skad pochodzisz i dokad wedrujesz? Zostan z nami choc troche. Na pewno uslyszysz tu wiele ciekawych opowiesci oraz przemowien."

"Karczmareczko! Jeszcze piwa dla naszego nowego przyjaciela!"
Ingham
2001-11-06 10:31:24


Re: Nowy...
Do stolika za którym siadł mag Dreppin inowo przybyły kieruje swe kroki mnich w również zielnym habicie. Wędrowiec zauważa to i uśmiecha się pod nosem. Mnich odwzajemnia uśmiech i dośiada się do stału gościa.

- Widzę, żeś szaty nie nabył na północy, jeno w eracyjskiej stolicy Steadwick. Jaki ten świat mały, że przy jednym piweie można spotkać kogoś w to samo odzianego. Maszli jakieś wieści Av'lee, bo tuszę żeś z tamtych krain przybyły?
Sewrey
2001-11-06 14:38:39


Re: Nowy...
*Sewrey wstaje od stolika zabierając ze sobą kufel i nieco chwiejnym krokiem kieruje się w stronę nowego gościa*

Witaj wędrowcze pozwól, że ja również powitam Cię w progach tawerny. Mam nadzieję, że szybko zadomowisz się w naszym towarzystwie... a tymczasem pozwól, że postawię następną kolejkę..

Karczmareczko przynieś no jeszcze jakiś przedni antałek bo w tym już dno widać!
morgraf
2001-11-06 14:58:25


*postac w powłóczystym płaszczu zerwała się z miejsc*
Morgraf takoż ci wita przybyszu...
*postać osuneła się na stolec tracąc czas i świadomośc*
morgraf
2001-11-06 15:21:03


*po pewnym czasie...*
*Morgraf grzecznie uniusł się ze swego stałego siedziska, skłonił czoła do kompani i przemówił w te słowy:*
Wybaczcie kompaniony żem stracił kontakt z materialnym światem alem odbył podróż astralną... eee... no wiecie jak to u czarodziejów. Witam szanownego topornika w zadumie. Dobrześ waćpan trafił (chybaś nie jest szpieg z valhalli ?), u nas trunki wyśmienite, karczmareczka piękna, śpiew często wśród nas rozbrzmiewa. Oj, wesła my (choć w sporej części nieumarła lub, o zgrozo, smocza) kompania. Ugościmy cie i wśród nas przyjmiemy. Na zdrowia!
*Morgraf wychylił trzymany w ręku kufel piwa*
Przeładuj mą piwną kuszę karczmarzu... ino szparko...
Hollow Tigre
2001-11-07 06:17:27


*wsadza łeb przez okno, tłukąc szybę*
Uważaj, Przybyszu,
Brać tutaj zebrana lubi wypić... a kiedy zapasy piwa się kończą, przechodzą na wino... kiedy opróżnią beczułkę wina... Hmm, Ci, co za niezupełnie żywych i nie do końca umarłych się uważają tęsknie rozglądają się po zgromadzonych gościach... a krwią krasnoludzką też pewnie nie gardzą *westchnął przypominając sobie dawno nie widzianą twarz Wielkiego Hetmana jOjO* Chodzą słuchy... *machnął skrzydłem jakby się nad czymś zastanawiając*... nie to były tylko plotki..., hmmm, no nieważne...

Ale pij, pij na zdrowie, dopóki Ciebie nie zechcą wypić ;)

Don Ash
2001-11-07 08:06:15


Aaaaa!...
Już wiem kim jest nasz nowy gosć! Witaj, witaj stary druhu!!! A waszmosciom należy się wyjasnienie. Jako, że w pierwszej chwili onego nie rozpoznałem, ale po niedługiej dyspucie z McDudekusem pojąłem iż nie jest on tak daleki żeby nie miał być bliski, słowem waszmoscine ZDROWIE!!!

*tu następuje chwila bełkotu, a po chwili i ten osobnik udaje się w podróż "astralno" - piwną ;) ..."
Rastlin Arch
2001-11-07 12:05:35


Re: Aaaaa!...
Zdrowie...! ufff.... ale tu ciepło... :)
Don Ash
2001-11-07 15:02:11


Re: Aaaaa!...
Co do zarzutu upuszczania krwi tutaj obecnym, to proszę waszmosciów o swiadectwo: jam nikomu krwi nie chłeptał, takoż nie sądzę iż przydarzało się to innym wampirom tutaj obecnym...
Sewrey
2001-11-07 17:09:48


Re: Aaaaa!...
Ja także nie przyznaję się do uszczuplania zasobów krwi tawernianych gości...
Chyba valhalla rozsiewa jakieś plotki o nas takich dobrych wampirach ;)
Ingham
2001-11-08 05:00:42


Re: Aaaaa!...
Mości Don Ahsu, obiecałeś nam słowo wyjaśnienia a takowe z twoich wampirzych ust nie padło, albo żem nie schwyatł konceptu, co przy tej ilości piwo jest więcej niż bardzo możliwe.
Jeśli łaska zechciej nam wyjaśnić kim jest twój ony bliski - daleki znajomy.
Bo chyba nie możliwe, że... pod pseudonimem...
Ingham
2001-11-08 05:34:01


Re: Aaaaa!...
Milczysz panie MacDudekus. Może zaszczycilbyś nas jakąś opowieścią. Grono samozwańczych bardów się u nas powiększa, więc każdy może spróbować swoich sił.
Jestem bardzo ciekaw jak tam teraz życie w Av'lee leci. Cały czas Strażnicy Lasu są tacy upierdliwi niźli kiedyś?

1 visitor in the last 15 minutes: 0 Members - 1 Guest - 0 Anonymous