Author
|
Comment
|
Ingham
2001-10-31 16:12:24
|
Historia Vielkiej Vojny
Do namiotu z powiewającymi na lekkim wietrze flagami obrazującymi głowy wilków weszła wysoka postać. Miała na sobie zakurzony niebieski habit. Zdjęty z czarnych włosów kaptur odsłnoił błękitne przenikliwe oczy. Mnich obrzucił szybkim spojrzeniem całe wnętrze namiotu. Jego wzrok zatrzymał się na wielkim okrągłym dębowym stole, na którym leżała cała sterta pergaminów. Podszedł, wziął jeden z nich do ręki. Przez chwilę przypatrywał się narysowanym tam znakom. Odłożył zwój na stół, umoczył pióro w kałamarzu i naniósł poprawkę na pergamin. W tym samym momencie do namiotu wszedł krępy krasnlud. Z uprzejmościa właściwą wojskowym zapytał: - Co ty tu, kurwa, robisz? - Hetmanie, za waszym przeproszeniem, ale w te plany wkradł się błąd. Moim obowiązkiem było go poprawić. - Dobrze, ale natępnym razem informuj mnie o tym. - krasnolud szybko przejrzał poprawki mnicha.- Idę teraz do Imperatora na zebranie dowódców. Pójdziesz ze mną Inghamie? Na pewno będą radzi usłyszeć też wypowiedź mnicha. W końcu działamy z łaski bożej... "Tym razem już przesadził, poganin jeden." pomyslał mnich. Dowódcy radzili całą noc. Wartownicy z nocnej zmiany zazdrościli im jednak ciepłego wnętrza namiotu. Ten pąździernik na ziemiach Krewlod był szczególnie zimny. Jednak ostatnie dni miały przynieść ocieplenie. Może pogoda oddawała gorący nastrój jaki zapanował wśród imperatorskich żołdaków... Zbliżała się wielka wojna. Najpierw nieśmiałe plany o niej snuto wyłącznie w Tawernie "Pazur Behemota". Z czasem jednak zaczęto do sprawy podchodzić poważniej. Od tawernianego stolika przeniesiono się do Głównego Sztabu Dowodzenia Armii Krewlod. Zostało zawarte przymierze z krainą mnieumarłych -Deyją. Uroczystość podpisania dokumentu uświetniły takie sławy, jak Wielcy Misza, Sewrey i Don Ash. Na ochotnika do tego wyśmienitego grona dołączył Rastlin Arch. Nawet największy do tej pory wróg Krewlod - Brakada postanowiła wesprzeć wojnę swoimi posiłkami, wielkimi magami Morgrafem i Dreppinem. Av'lee przysłała druidów Wwalkera i Guineę, dowódcę Leśnych Strażników - E1iasa i najpotężniejszego smoka o budzącym strach imeniu Hollow Tigre. Z zamorskich krain ściągnął Don Colon. Swoje podziemne zamczysko opuścił także Lopez zabierając ze sobą na wyprawę Pogromcę Mantikor Ratboya in jak na razie trochę mniej sławnego wojownika Sezerepa. Eracja wysłała kwiat sojego rycerstwa - walecznych mieczników pod komendą Romulusa Augustusa. Wśród nich znalazł się błędny rycerz kryjący się pod przydomkiem ObywatelaEracji. Do moralnego wspierania swych żołnierzy, a także do leczenia rannych w czasie bitew została wyznaczona głowa klasztoru w Stedwick - kleryk Ingham. Było także wielu innych wspaniałych bojowników. Szczególnie rodzimych, krewlodzkich, jak choćy daleko nie szukając, wojowniczy treser behemotów, Sajmon. To miała być wielka wojna. Wymagająca poświęcenia od wszystkich. Czas było stawić czoła wspólnemu wrogowi. Z oświetlonego wątłnym światłem świeć namiotu po chwili ciszy uniósł się krzyk. Jeden wspólny krzyk bojowy będący głosem zemsty: "Czas przejść do czynu! Przestańmy marnować czas na jałowe dysputy w tawernie! Pora zacząć planować wojnę z Valhallą już w naszej Akademii Wojennej!"
|
Hollow Tigre
2001-11-05 04:54:00
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Wyruszam z Wami! Jeno gromadkę smoczątek pożegnam i ruszam! A kiedy wrócę, okryty chwałą, kurzem, osmalony od nieprzyjacielskich implosionów, ale cały, to zawieszę nad swoją grotą napis: "Obrońca Jaskini Behemota" z odciśniętą ("w betonie- uzbrojonym po zęby...") łapą Beh'a..., a bezskrzydłe smoczątka powitają mnie klasykiem: "skoczyły dzieci i krzyczą jak mogą: Tato, ach Tato nasz jedzie!"
Dotychczas byłem trochę niepochopny (jak wiadomo ani masshaste ani bloodlust na mnie nie działają), ale fragment: "najpotężniejszego smoka o budzącym strach imeniu Hollow Tigre" złapał mnie za smocze serce...
...zwłaszcza, że wymieniono mnie w doborowym Towarzystwie....
|
morgraf
2001-11-06 15:27:28
|
*Morgraf zakrzyknął gromko*
No jeśli i smok z nami rusza to zbiry z tego co mieni się niebem wojowników( a jest zaledwie świńskim chlewem) ... zbiry te jak powiadam nie przemogą nas!!! Odyn z nami!! Magi święte źródła odpieczętowane, zaprawdę kto chce czerpać energię niech czerpie na koszt Morgrafa...
|
jOjO dwarf
2001-11-16 15:23:52
|
Re: *Morgraf zakrzyknął gromko*
Jeno jedna poprawka!
nie: poniewiera się, ale raczej: kto go poniewiera!
bo samem na to nie wpadł, co mię się zdarzyło!!!
a wojna, ;))), to jezd to!!!
magicznie? czy normalnie? toporem i morgensternem?
bo jeno deklaracyj się naczytałem!!!
|
misza
2001-11-03 01:43:50
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
No to na wojne, ale wlasnie gdzie ten krasnolud sie poniewiera? Moze ktos wie? Jeszcze jedna mala uwaga Inghamie. Napiaslae: "in jeszcze mniej sławnego wojownika Sezerepa.", a chyba powinno byc: "i jeszcze NIE mniej sławnego wojownika Sezerepa." Moze zmien, zanim Sezerp to przeczyta
|
Ingham
2001-11-03 04:25:24
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Wiem co napisałem. Chodziło mi o to, że Sezerep jeszcze się nie zasłużył. Jest w naszym gronie nowy. Myślałem, żeby napisać tak: "...i jeszcze mniej zasłużony w bitwach wojownik Sezerep, który miał jedank zasłynąć w tej wojnie, jako..."
|
RomAug
2001-11-03 16:36:32
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Ciężko gruchocą koła wozów, na których złożono prowiant i amunicję. Brzęczą zboje krzyżowców, słychać też stukot kopyt, gdyż jedzie na odsiecz najświetniejsza szlachta Eracji. Łomoczą buty dzielnych piechurów, każdy chłop na schwał. Wojna, wojna! Romulus Augustus z błyskiem w oku patrzył na swoich ulubieńców - elitarnych kuszników, którzy jednym celnym strzałem potrafili ubić największe bydlę. Przetrącimy wrota plugawej valhalli, zatopimy ich łódkę, pomścimy krzywdy Imperatora Behemota!! Tylko mnisi (jak to oni), starali się nieco tonować nastroje, chociaż za nimi szedł Opat Ingham i płazował tyłki pacyfistom używając miecza ognistego. Na valhallę!
|
Guinea
2001-11-03 23:59:03
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Guinea szedł przez obóz z olbrzymim zwojem pergaminu pod pachą. Wokół niego zbierało się coraz więcej zainteresowanych treścią tego zwoju, rozwinął go więc i pokazał wszystkim:
AKT EKSMISJI
W imieniu Imperatora Behemota nakazuje się załodze valhalli opuszczenie swojej siedziby w trybie natychmiastowym. W stosunku do nieposłusznych wyciągnięte zostaną konsekwencje. Podpisano:
Tu nastąpiła dłuuuga lista podpisów, a obecni natychmiast dopisywali swoje. Elf wyjaśnił, że przed atakiem zamierza wstrzelić ten pergamin do siedziby wroga. Zamiar został przyjęty z entuzjazmem.
|
Ingham
2001-11-04 10:34:48
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Ja podpisany niżej Ingham, kleryk, głowa Zakonu Balabra, zobowiązuję się walczyć z parszywym wrogiem do ostaniego tchnienia. Niech wiara przyniesie nam ZWYCIĘSTWO!
|
Dreppin
2001-11-01 06:22:13
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Tak jest panowie! Slusznie prawi ten mnich, czlowiek wielkiej wiary. Odstwamy na chwile antalek, nakreslmy plan. I niech potezna magia stanie obok brutalnej sily oraz wielkiego honoru i wiary. Razem zmieciemy tych bezboznikow z powierzchni Erathi. A potem wrocimy do Tawerny i poszukamy sobie nastepnego wroga ;).
|
Sewrey
2001-11-01 14:20:40
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Oj będzie się działo mości panowie.. Niech valhalla pozna nasz słuszny gniew, a kara niech będzie przestrogą dla innych, takich co to nas nie traktują poważnie (nask?)
Śmierć wrogom!!!
|
morgraf
2001-11-01 16:16:20
|
Re: Historia Vielkiej Vojny
Pioruny i ogniste napoje juz się rychtują. Jeno przypisany czas upłynie, rozkaz ostateczny padnie a na wojnę ruszymy... Przeciw wszystkim wrogom naszego walecznego plemienia...
|